W stolicy Hiszpanii wrze, pomimo
drwin złośliwych internautów: „Środek zimy, to i w Madrycie -16”. Z każdym dniem Jose Mourinho
kolekcjonuje nowych wrogów. Dowodem tego jest ankieta przeprowadzona przez
internetowe wydanie dziennika „Marca” – aż 82% fanów Królewskich jest za
zwolnieniem Portugalczyka.
Na
taką sytuację złożyło się wiele czynników, które skumulowały się w ostatnim
czasie. Strata 16 punktów do prowadzącej w tabeli FC Barcelony i 3 pozycja w
lidze nie jest powodem złej atmosfery w klubie. Taki rezultat jest jedynie
skutkiem procesu, który trwa od momentu zatrudnienia „The special one” w
madryckim zespole.
„Mou”
podpadł prezesowi Realu, Florentino Perezowi, poprzez swój cięty i bezpośredni
język. Trener od dłuższego czasu jest w sporze z Alberto Torilem, trenerem
Castilli, którego wyrzucił z treningu, z powodu krytycznych opinii pod swoim
adresem. Po porażce z Sewillą, obrońca „Los Blancos”, Sergio Ramos stwierdził,
że wszyscy są winni przegranej i to nie czas na krytykę. W wyniku tego reprezentant
Hiszpanii w następnym meczu usiadł na ławce. Powodem była decyzja szkoleniowca.
W hiszpańskich mediach pojawiły się również informacje o konflikcie Mourinho z
Zinedinem Zidanem. Francuz jest ikoną klubu, obecnie prowadzi młodzieżową
drużynę z Madrytu. Jednak Zizou, zapytany o relacje z Portugalczykiem, zaprzeczył
spekulacjom. Porażki pojawiały się coraz częściej, a „The special one” obwiniał
wszystkich, tylko nie siebie. Mourinho próbował też skłócić ze sobą dwóch
przyjaciół – Ikera Casillasa i Xavi’ego, co bardzo nie spodobało się
bramkarzowi „Królewskich”. Takich przykładów można wymieniać bez liku. Duża
część z nich jeszcze nie wyciekła do mediów i o wielu z nich nie dowiemy się
wcale. Atmosfera w zespole stała się fatalna. W drużynie wykrystalizowały się
dwie grupy: portugalska – na czele Mourinho ze swoimi krajanami – Cristiano
Ronaldo, Pepe, Fabio Coentrao oraz hiszpańska: gdzie główny sprzeciw stawiali Iker
Casillas, Sergio Ramos oraz reprezentant Niemiec – Mesut Ozil.
Gwoździem
do trumny był ostatni mecz Realu z Malagą, gdzie „Mou” posadził na ławce
rezerwowych kapitana Ikera Casillasa. Co ciekawe, bramkarz „Galacticos” z 397
meczów ligowych Realu (od początku sezonu 02/03) nie zagrał w... dziesięciu. Na
domiar złego piłkarze ze stolicy Hiszpanii to spotkanie przegrali, powiększając
tym samym stratę do odwiecznego rywala – FC Barcelony.
W
Madrycie cierpliwość do Mourinho już się wyczerpała. Walka o mistrzostwo
Hiszpanii jest już praktycznie nierealna. Jedno, co może jeszcze uratować Portugalczyka
na stanowisku jest zdobycie Ligi Mistrzów. Jednak wydaje się to niemożliwe, gdy
większość drużyny gra przeciwko swojemu trenerowi. Tym bardziej, jeśli
przeciwnikiem Realu będzie Manchester United.
Jestem
pewny, że to ostatni sezon „The special one” w Madrycie. Można zastanawiać się
tylko, w jakim etapie sezonu skończy się przygoda Mourinho w Realu oraz czy
odejdzie sam, czy może zwolni go Florentino Perez. Jakkolwiek by się to nie
skończyło, Jose Mourinho na brak ofert narzekać nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz